wtorek, 30 czerwca 2015

Nadaje się do kosza....


Witajcie!!!!!!!!!!

Dzisiaj jest ostatni dzień na dodawanie swojej pracy w Wyzwaniu u Danusi, wszyscy ją znają i kochają, więc nie będę o niej się rozpisywać. 
Moja imienniczka wydumała sobie na czerwiec kolorek, który wszystkim dał "nieźle popalić", mnie również. Pomysłów na użyteczne prace miałam sporo, ale nie w tym kolorze. Zdecydowanie żółty to nie ten, w którym te prace chciałabym zrobić, a poszewek na poduszki, czy woreczków na cokolwiek, mam już dość. 
Jedyne co mi pasowałoby do żółtego, to herbaciane różyczki z wstążeczek, ale gdzie mi do tej techniki. Obrazek z czymś żółtym, może by i powstał, ale moje zasoby wzorów, takowych nie posiadały.
 Czekając niemal do ostatniej chwili, po przeczytaniu jednego z ostatnich Danusinych postów, olśniło mnie na tyle, że zrobiłam coś, co nie jest specjalnie użytkowe, ale takiej pracy w zabawie, jeszcze nie było.  Zanim jednak pokażę, to coś, spełnię wymogi formalne.

Czy ja lubię żółty kolor? I tak, i nie.
 Lubię żółte słoneczniki, ale też kaczeńce na stawie i kwitnące łany rzepaku, jakie pamiętam z dzieciństwa, cytryny za ich kwaśność - nie za kolor, oraz żółty ser.
Na chwilę obecną, garderoby tej barwy nie posiadam , kiedyś córka miała  pokój pomalowany  na kolor jasnożółty. Pierwsze kwiaty, jakie dostałam od przyszłego męża - żonkile, miały kolor żółty, oznaka zazdrości i z tym mi się najbardziej kojarzy.
Dlatego tak ciężko było mi zrobić coś w tym kolorze, a jak już zrobiłam, to z myślą: jak w tytule posta. 

Wiedząc o tym, że zamieszczenie fotki zaraz zdradziłoby treść pracy, wstawiam najpierw banerek, by potrzymać Was jeszcze chwilę w niepewności.


Mam cichą nadzieję, że Stefan nie dostanie niestrawności, jak nakarmię go swoją pracą w kolorze żółto- czarnym.
Oto i ona - na bordowym tle, kolor żółty jest widoczny doskonale.


Osadzony na tamborku kawałek żółtego płócienka z czarną siecią pajęczyny,  śmietkami i miotełką do posprzątania.  Specjalnie niewykończone brzegi materiału, bo jak do kosza się nadaje, to szkoda zachodu.

Ciekawe, co o tym myślicie: wywalić, czy zachować dla potomnych ku przestrodze: by nie bałaganić, tylko sprzątać, bo inaczej pokryje nas pajęczyna i śmieci, i kurz.

Tak więc z tym pytaniem Was zostawiam i od jutra bardziej sprzyjającego kolorku na lipiec, będę wypatrywać.

Jeszcze biedny Stefan musi przekąskę zaakceptować, więc do następnego poczytania, mam nadzieję niedługo. Baj, baj.

środa, 24 czerwca 2015

To nie mój dzień i niespodzianki.

                  Witajcie Kochani.

Tak się składa, że ostatnio mało mnie na moim własnym blogu, ale i u Was także nie jest lepiej. Podczytuję posty, zostawiam komentarze, ale to nie to, co kiedyś. Czyżby zmęczenie brało górę nad naszym codziennym życiem, a może jakiś wirus się rozpanoszył.

Nie nastawiajcie się na długie czytanie, bo nie będę się rozpisywała.
  
Dzisiaj pokażę Wam coś, co dotarło do mnie od dwóch osób z naszej blogowej rodzinki, bo tak wypadałoby nas nazwać. 

Wczoraj dotarła do mnie paczuszka od Basi z bloga  " Świat według  Basi" , w ramach podziękowań za głosowanie na zespół muzyczny jej siostrzeńca. Kilka kliknięć i chłopaki dostali szansę na zaistnienie wśród artystycznej braci.
Basia czuła się zobowiązana by za oddane głosy podziękować, chociaż wcale nie musiała, ale jak tu nie pomóc młodym, niech się rozwijają.
Oto co dostałam od niej:



Z papierowej wikliny koszyczek, będzie na jakieś przydasie, aniołek gipsowy z karteczką, oraz święty obrazek na deseczce.
Basiu, bardzo Ci dziękuję. Doceniam Twoje zaangażowanie i czuję się wyróżniona mogąc mieć wytwór Twoich rąk u siebie. Darowane od serca, tym bardziej cenne. Dzięki wielkie.

Druga przesyłka dotarła dzisiaj, tym razem od Ewy - Ewity Jot z bloga "Robótkowy kącik czytelniczy".  Najpierw powiem z jakiej okazji, później będą fotki.
Dzień 24 czerwca w wielu kalendarzach, ma zapisanych imieninowych solenizantów, między innymi Danuty. Ewa nie wiedząc, że to mnie nie dotyczy zrobiła mi prezent, który był totalną niespodzianką, ale bardzo miłą memu sercu.

Oto on: przepiękna kwadratowa serwetka szydełkowa, w sam raz na mój okrągły stoliczek podręczny, karteczka z haftowanymi kwiatami i życzeniami, oraz coś na słodko - niestety do fotki się nie załapało, bo domowy łasuch- mój mąż, zgarnął dla siebie.
Zresztą zobaczcie sami, kilka ujęć, bo aparat nie dał rady uchwycić całości serwety rozłożonej na kocu, by wydobyć jej wygląd. Stolik ma szklany blat, więc nie był odpowiednim do fotografowania, ale sprawdziłam wygląda świetnie.





 Ewuniu bardzo Ci dziękuję. Prezent wspaniały, nie spodziewałam się niczego, a tu blogowa rodzina staje na wysokości zadania i jak tu Was nie kochać. 
Dziękuję także za życzenia Basi Wójcik z bloga " 5 pór roku", która drogą mailową także złożyła mi życzenia, wychodząc z tego samego założenia co Ewa.



Miało być krótko, i chyba jest.
Wszystkim Danutom, które dziś obchodzą swoje Imieniny, składam najserdeczniejsze życzenia z tej okazji. Sto lat dziewczyny.((((((((

Kończę na dziś i do następnego poczytania, baj, baj. 

 




sobota, 20 czerwca 2015

Prawdziwek - kartka dla męża.


Witam zachodzącym słoneczkiem.
Będzie króciutko, bez rozpisywania się.

Tak to czasem w życiu bywa, że musimy plany weryfikować do potrzeb tak własnych, jak i innych. Wiele z Was ma tak samo, brak weny do pisania, brak chęci do robótkowania,  brak czasu na wszystko, a na bloga szczególnie. Podczytuję posty, komentuję, ale nic mi się nie chce, a czas nie stoi w miejscu.  Terminowe prace, wykonuję w ślimaczym tempie, ale zawsze to coś do przodu. 

Maj obfitował w urodziny wśród moich bliskich, a ostatnim z piątki solenizantów był mój mąż.  Dla niego też zrobiłam sztalugową kartkę urodzinową , według swojego pomysłu.  
Tak wygląda:

na stojąco, a poniżej po złożeniu.
 Do jej wykonania użyłam bazy kartkowej, korka z arkusza, płótna lnianego, filcu, wstążeczkowej różyczki - zrobionej własnoręcznie, suchych gałązek z kwiatka doniczkowego, gotowego stempelka od Ewy / hubki/. 
Mąż miał skoro świt , pojechać do lasu, więc na lepsze przebudzenie, wieczorkiem zostawiłam mu na stole , stojącą karteczkę. Pogoda szyki pomieszała, do lasu nie pojechał, ale z karteczki był zadowolony, jak później składałam mu życzenia.
Stwierdził też, że zaskoczyłam go tą " laurką", bo nie spodziewał się żadnego prezentu, jedynie życzeń ode mnie.
Jak to panowie nie znają się rękodziele.

Wiem oczekiwaliście karteczek z wykorzystaniem mini hafcików, ale te dopiero się komponują/ niczym w muzyce/, i jeszcze nie są gotowe do pokazania.

Nadmienię tylko, że karteczka z majową foczką, po małym liftingu dotarła do jednej z naszych blogowych koleżanek na imieniny. Może ona sama się Wam pochwali, ja niestety nawet zdjęcia nie zrobiłam przed wysłaniem, wiem tylko, że dotarła w dniu Imienin.


Teraz zmykam do kolorku żółtego, bo czasu coraz mniej. Do następnego poczytania.

Baj, baj.

piątek, 12 czerwca 2015

Mini.... i mak.

Witam słoneczną pogodą.

Bardzo wszystkim dziękuję za przemiłe komentarze pod moim ostatnim postem. Witam także nowe osoby, które zaszczyciły mój blog swoją obecnością. Widzę to po zmieniającej się liczbie, ale nie jestem w stanie wychwycić, kto i kiedy, za co te osoby, bardzo przepraszam.

Post ten poświęcę swoim malutkim hafcikom, jakie ostatnio zrobiłam, bo tylko na tyle pozwolił mi bolący nadgarstek ręki, która trzyma igłę. Dzisiaj jest już lepiej, wiec jestem w stanie nawet pisać na klawiaturze. Wiem, że pogoda sprzyja spacerom i zajęciom w Waszych ogrodach, ale wieczorkiem zawsze wpadacie na chwilę pobuszować w necie, dlatego będziecie miały możność zobaczyć coś nowego u mnie. 
Ostatnio Ania Iwańska, któż jej nie zna; pokazywała małe hafciki na karteczki, które miały wykonać drugoklasiści. Nie, nie robię tu Ani konkurencji, bo w moim otoczeniu takich dzieciaczków brak, ale chcę pokazać, jak ja zagospodarowuję nawet najmniejszy skrawek kanwy, który niejedna by wyrzuciła, a przecież wystarczy trochę poszperać i coś malutkiego się zawsze znajdzie, ot takie moje hafciarskie zboczenie.
Jesteście ciekawi?
 To zaczynamy prezentację z opisami:
1. Narcyz, czy żonkil z HP, kanwa 18, jedna nitka Ariadny, według rozpiski  do wzoru:

2. jednokolorowe motywy kwiatów, zaczerpnięte z wzoru na serwetki, z HP, też na 18-tce, w jedną nitkę, mulina ze starych zapasów, bez oznaczeń, dla porównania wielkości zastosowałam pudełko zapałek.

3. Miniaturki Matki Boskiej, na dwóch różnych kanwach, w dwie nitki muliny, jednokolorowe.

Teraz mniejszy kaliber wzorki z gazetki Anna z 2006 r., wykrojone z większego motywu wzoru, na mniejsze elementy, wykonane na kanwie 20-tce, w jedną nitkę mulin kolory dobierane przeze mnie, wzrokowo sugerowane fotką w gazecie, przy każdym pudełko zapałek dla porównania, 
4. krzaczek poziomek

5.dwa różne małe kwiatuszki:


6. Na koniec zostawiłam maki w dwóch wersjach, wzór z HP, według rozpiski do wzoru, w jedną nitkę muliny Ariadna, po lewej stronie na 18-tce, po prawej na 20-tce.


A teraz na 20-tce solo


Ponieważ w "Kreatywnym bazarku" u Agatki , jest taka zabawa, to ten maczek zgłaszam na to czerwcowe wyzwanie kwiatowe.

Jeszcze tylko banerek:
 i czas na linkowanie u Agatki.

Kochani, wszystkie te miniaturki hafcików zostaną wykorzystane do stworzenia karteczek okolicznościowych, na które wiele z Was tak czeka i wiernie mi kibicuje, dając motywację do ich powstania, więc cierpliwości. 

Na dzisiaj wystarczy, zmykam do robótek, baj, baj.

sobota, 6 czerwca 2015

Czerwcowe wyzwanie u Hanulka.

Witajcie kochani.

Będzie krótko, lecz na temat.
Hania na czerwiec zaproponowała temat: " Coś dziewczęcego",tu banerek

Do tej pory moje prace na te wyzwania były oprawiane w rameczki, jako obrazki. Tym razem nieco się zbuntowałam, bo ileż obrazków można wieszać na ścianie. Zrobiłam mały hafcik, z postacią którą uwielbiają małe dziewczynki i chociaż pomysłów na jego zastosowanie w formę użytkową miałam sporo, ostatecznie zdecydowałam się na coś takiego: pokazuję dwie odsłony, bo w poście mogę to zrobić, a do linka u Hani pójdzie jeden. Oto one:


Kolorowy, prosty woreczek z płócienka w kwiatuszki, ze sznureczkiem na ściąganie.




Tu już wersja po ściągnięciu sznureczka, by skarby małej dziewczynki czuły się bezpiecznie.


Wzorek free z netu, na kanwie 18-tce w jedną nitkę Ariadny, kolorki według mojego uznania.
Tę wersję czegoś dziewczęcego zgłaszam na czerwcowe wyzwanie u Hani. 
Następny miesiąc, tu Hania " zabiła mi ćwieka", bo z Toskanią wyskoczyła, ale coś podumam i nie odpuszczę.
Na dzisiaj mam jeszcze sporo robótkowych planów / ja nie planująca, a jednak/, więc znikam i do następnego posta, już wkrótce. Baj, baj.

wtorek, 2 czerwca 2015

Poczta Polska i prezenty Urodzinowej wymianki.

Witajcie kochani.

Jak ten czas leci, jeszcze chwila i kalendarzowa wiosna nas pożegna, a nastanie lato. Dzisiejszy dzień był tak upalny, że aż trudno było wytrzymać, ale  nie o tym miałam pisać.

Bardzo dziękuję za wszystkie komentarze pod moim ostatnim postem z foczką w roli głównej. Witam również nowe obserwatorki, które dołączyły ostatnio, będzie mi miło, jeśli zostaniecie na dłużej.

Wczoraj świętowała swoje urodziny Beatka / Ranya/.
W ramach wymianki urodzinowej, zorganizowanej przez Ewę / Hubkę 38/, przygotowałam prezencik, który solenizantka otrzymała, z pewnymi przygodami. Oto one:

Odpowiednio wcześniej, bo już we wtorek 26.05 mój mąż nadał polecony priorytet na poczcie, żeby przesyłka dotarła na czas do Beatki. Jakież było moje zdziwienie, gdy następnego dnia około 13-tej pan listonosz wręczył mi przesyłkę, którą nie ja, miałam otrzymać, tylko kto?, no Beatka. Cóż było robić, ja sama w domu, mąż w pracy, będzie po 17-tej, a pani z poczty, po moim telefonie ( o dziwo, dodzwoniłam się), każe dostarczyć przed 15-tą.  Bogu dzięki, są jeszcze usłużni sąsiedzi w wieku mojego młodszego syna. Wsiadłam do windy, nacisnęłam 6 piętro i udałam się  po prośbie. Bartek nie odmówił, tylko podrałował na pocztę z reklamacją, czyli prezentem dla oczekującej Beatki. Następnego dnia solenizantka miała przesyłkę u siebie, a trochę kilometrów do pokonania poczta miała.

 Ponieważ mój aparat odmówił posłuszeństwa, Beatka poproszona przeze mnie, podesłała mi zdjęcia tego, co jej wysłałam. Teraz mogę Wam pokazać, bo to już nie jest tajemnica. 
Tak więc po kolei.
1. zbiorczo - zawartość koperty. Trochę słodyczy, parę szydełkowych kwiatuszków do wykorzystania i reszta to hafciki



2.Kominiarczyk na szczęście, haftowany na kanwie 18-tce w jedną nitkę, muliną różnego pochodzenia, według mojej interpretacji kolorystycznej, z możliwością demontażu z pianki, gdy kurz go pobrudzi, do powieszenia na ścianie, meblu, czy gdzie kto chce; załączonymi podkładkami z klejem.



3. hafcik z zestawem kawowym, który tak się Beatce podobał, przy okazji gdy Ewa/hubka/, go pokazywała. Wykonany na kanwie 20-tce, w jedną nitkę muliną Ariadna, według zalecanej kolorystyki, pochodzący z Haftów Polskich z kwietnia 2012 r.


4. kolejny hafcik, tym razem monogramy literek B i P / to dla męża Beatki/, z HP 12/2010 i 2/2011, na kanwie 18-tce w dwie nitki, kolor uzgodniony z Beatką,  dopasowany do życzenia, mulina mieszanka Ariadny z otrzymaną z Holandii od córki, 


i pojedynczo B


P

 
5. karteczka robiona przeze mnie, z haftowanym imieniem

   
Bez karteczki przecież nie mogło się obejść.

Myślę, że Beatka zadowolona z takiego prezentu. 
Wiem, że większość to same hafty do oprawienia w ramki, ale taka była wola obdarowanej, a dla mnie wygodniej, bo nie martwiłam się o ewentualne szkło w ramkach, podczas podróży przesyłki. 

Dzisiaj świętuje Kinga /Decupagekini/, ale niestety nie mam od niej zdjęć wysłanego prezentu / powód ten sam : aparat kaput/ . Wspomnę tylko, że otrzymała niemal to samo, co Beatka i też w kolorze zielonym monogramy literek K i P /haft w jedną nitkę/,  zamiast kawowego haftu, był woreczek z haftowanym pingwinkiem i literką A jej synka, oraz inna  karteczka, ale to może obdarowana pokaże.

Obydwu dziewczynom, jeszcze raz wszystkiego najlepszego z okazji Urodzin.

Kolejny post będzie wkrótce, bo mam pracę na Wyzwanie u Hanulka pokazać.
Na dzisiaj wystarczy, spokojnej nocki Wam życzę, baj, baj.