niedziela, 30 sierpnia 2015

Chabrowe karteczki.

                      Witam wszystkich.

Bardzo gorąco witam kolejne osóbki na moim blogu, czujcie się tu dobrze, jak u siebie.

Niemal na ostatnią chwilę zdążyłam przygotować coś na Wyzwanie kwiatowe u Agatki z kreatywny bazarek, która na sierpień zaserwowała nam cudowny polny kwiat o wdzięcznej nazwie Chaber, zwany też Bławatkiem.
Najpierw banerek:



Oliver, mój najmłodszy z wnuków, miał swój dzień.

Rodzice przyjechali z nim do Polski, by w Kościele, w którym zawarli związek małżeński dwa lata temu, ochrzcić swojego synka.
Ja, jako babcia postawiłam sobie za punkt honoru, zrobić karteczkę z tej okazji. Hafcik odpowiedni znalazłam w Igłą Malowane HP 6/2013 i zrobiłam go, jak zwykle na kanwie 20 ct, w jedną nitkę Ariadny z kolorami pasującymi do chłopca, czyli niebieskimi. Coś nie coś w niebieskościach pozmieniałam, nawet napis stworzyłam igłą, bo gotowca nie udało mi się kupić.  Gotowy hafcik zamieszkał na karteczce, którą ozdobiłam paskami tekturki falistej, przysłanej mi przez córkę, oraz "dostanymi" od dziewczyn w ramach wymianki urodzinowej ozdobnikami z kwiatuszków. Tak wygląda karteczka z przodu:



tak wewnątrz, bo gdzieś musiał znaleźć swoje miejsce załącznik, który zwykle się daje, czyli "pewne papierki":


dorobiłam więc kieszonkę i ozdobiłam serduszkami, które miałam z karteczki obramowującej haft i dodatkowo brzegi kieszonki pocieniowałam niebieską kredką ołówkową, by się troszkę odznaczała od tła. Ta pusta strona została zapisana życzeniami od dziadków i wujka.
Oczywiście do karteczki potrzebna była koperta. Wykorzystałam do tego gotową, kupioną na poczcie, ale według mojego uznania ozdobiłam, czyli  zestrugałam grafit kredki na kopertę, powstały proszek roztarłam palcem po papierze w esy-floresy i dokleiłam małe papierowe ozdóbki.




W  tak ozdobioną kopertę zapakowana karteczka powędrowała do Olivera.

Ponieważ Agatka dopuszcza większą ilość prac na to wyzwanie kwiatowe, to skorzystam bardzo chętnie.
W tym samym numerze HP, był wzorek chabrów w sam raz na karteczkę okolicznościową. Wyszyłam go, jak zwykle na ulubionej kanwie, mulina Ariadna i pokusiłam się o samodzielne zrobienie obramowania haftu, przy pomocy dziurkacza. Jak mi wyszło oceńcie sami.
Oto karteczka:


Agatko, może być?

Teraz tylko podlinkuję te moje wytworki i do następnego razu, już wkrótce, baj, baj.

środa, 26 sierpnia 2015

Stefania będzie głodna.

                    Witam bardzo gorąco.

Wróciłam na bloga po małym urlopie, spędzonym w domowych pieleszach.

Upały zelżały, ruch na blogach zaczął być większy. Sezon urlopów jeszcze trwa, ale wiele osób już wróciło wypoczętymi z nowymi siłami do zmagań robótkowych. Wróciła też nasza Królowa Danutka, czas więc zaprezentować swoją pracę na sierpniową zabawę w kolorki.





 Kolor wytypowany na ten miesiąc jest niejednoznaczny, sprawiający prawie wszystkim sporo problemów. Ja nie powiem inaczej, też trudno było mi się zdecydować, czy ma być w jasnym, czy w ciemnym odcieniu.
Winą obarczam panie z pasmanterii, które akurat takie odcienie muliny i kordonka poleciły moim panom, jako te właściwe. Zanim jednak pokażę moją robótkę, którą nakarmię Stefana, powiem że brzoskwinie lubię jako owoce, w moim najbliższym otoczeniu nie mam nic w tym kolorze i jest mi on obojętny, wykorzystywany szczególnie w robótkach typu: szydełkowe lub hafciarskie.

Zaskoczenia raczej nie będzie, nie zrobiłam nic szczególnego ale za to użytecznego.
Nie mogłam się zdecydować na jedną fotkę, więc wrzucę trzy, w różnych ujęciach kompleciku.


W różnych ujęciach uchwycona poduszeczka na igły, szpilki; wykonana na kanwie 18ct w jedną nitkę muliny Ariadna, wzór owoców z Twórczych Inspiracji 9/2012. Wypełnienie- mięciutka watolina do poduszek. Koroneczka zrobiona szydełkiem z kordonka Karat.8 kol .459 firmy Ariadna. Niezgubka do nożyczek w kształcie owocu brzoskwini, zrobiona na szydełku z muliny ze starych zapasów, firmy Ariadna, ozdobiona gotowymi listkami pasmanteryjnymi i wąską wstążeczką, jako zawieszką do nożyczek, co widać na zdjęciu.Jest mięciutka, bo wypełnina tym samym wkładem co podusia i może również służyć jako igielnik.

Czy Stefan przełknie te wytworki, zaraz się okaże. Stefanii nie nakarmię, bo ja niekulinarna jestem i bidulka obejdzie się smakiem.

Na koniec tego wpisu chcę bardzo gorąco powitać nowe osóbki, które zasiliły grono obserwatorów, czujcie się tu dobrze, jak w domu.
Chcę również podziękować za wszystkie komentarze pod poprzednimi postami, oraz za tak liczne zgłoszenia na moje Candy. Można zapisywać się jeszcze do tej niedzieli, czyli 30 sierpnia. Reszta szczegółów w odpowiednim poście, zapraszam.

piątek, 14 sierpnia 2015

Co się odwlecze, to nie uciecze............

                                
                                          Witam pięknie.

Tym razem będzie nieco inaczej, bo sporo zaległości mi się uzbierało. Nie, nie zwalę winy na upał niemiłosierny, bo pogoda nie ma tu nic do rzeczy, chociaż.....

Bardzo mi miło gościć nowe osóbki w gronie obserwatorów mojego bloga, czujcie się tu dobrze, jak u siebie w domu, czy na swoim poletku robótkowym. Dziękuję za wszystkie komentarze, które zostawiacie pod moimi postami, są takie mobilizujące by dalej pisać i pokazywać moje prace.
Gdy zaczynałam pisać tego posta, komputer się " zbiesił", nie pozwalał mi pisać pewnych literek, więc musiałam go zrestartować i pomogło, piszę normalnie.

Jak Wam wiadomo, ostatnio moje posty były publikowane w związku z zabawami, na które się zapisałam. Dzisiaj będzie o pewnych zaległościach, które w związku z tym się pojawiły.
Dwa tygodnie temu miałam urodziny, dostałam moc prezentów, jak nigdy w życiu a trochę już latek mam. Nie pochwaliłam się jeszcze jednym prezentem od Violi z bloga http://pasjevioli.pl/, która przysłała mi taki oto zestaw:


Piękna karteczka, decupażowa muffinka, aniołek nie dość, że haftowany na drobniutkim lnie, to jeszcze uszyty w kształcie aniołka i najważniejsze, buteleczka z bursztynem na naleweczkę zdrowotną. Oczywiście bez zawartości spirytusu, ale do zdjęcia już załapała się napełniona / mąż się pośpieszył i nalał %/.
Violu stokrotnie Ci dziękuję za te wspaniałości, na dowód tego, że naleweczka się wyklarowała i zmieniła zabarwienie po 14 dniach, fotka poniżej:


Mam cichą nadzieję, że stosowanie tejże mikstury wspomoże co nie co moje zdrowie; już jest przelana do stosownej buteleczki z ciemnego szkła i czeka na jej używanie.
Jeszcze raz dziękuję Violi za pamięć i przepraszam, że tak długo musiałaś czekać na opublikowanie u mnie tych frykasów.

Czas wakacji, to czas wyjazdów na wypoczynek. Pewna przemiła osóbka imieniem Monika z bloga: kijankowo tu , przysłała mi karteczkę z pozdrowieniami wakacyjnymi, o taką:

Prawda, że piękna, mnie się bardzo podoba, bo o pobycie nad morzem, mogę sobie jedynie pomarzyć.
Monisiu, Tobie również dziękuję z całego serca, że pomyślałaś o mnie wysyłając karteczkę.

Jakby tego było za mało, Kasia z bloga krzyżykowe szaleństwo, ogłosiła nieustające łapanie licznika tu,
i chociaż podchodziłam do tej łapanki bardzo sceptycznie, zostawiając innym pole do manewru, wczoraj wieczorem, licznik złapałam. Maila podesłałam do Kasi dopiero dzisiaj rano, bo przez te upały byłam padnięta, a Ona już opublikowała ten fakt tu.

Mój zrzut ekranu:

Teraz kolej na następne szczęściary, ja dziękuję za to, co już w tym roku udało mi się wygrać.

Dzisiejszy wpis nie zawiera żadnej mojej pracy, ale kilka powstało, będą na  następne posty.
Teraz wszystkim dziękuję i do następnego poczytania, baj, baj.



sobota, 8 sierpnia 2015

Morskie opowieści u Hanulka.

                                       Witajcie kochani.

Pogoda sprzyja urlopowiczom, skwar leje się z nieba. Najlepszym wyjściem jest przebywanie w wodzie, nic więc dziwnego, że Hania jakimś proroczym zmysłem na sierpień wymyśliła sobie temat z morzem związany.


Już sam banerek wyjaśnia wszystko.

Mnie niestety wcale do śmiechu nie było. Miałam wprawdzie jakieś hafty o tematyce morskiej nie publikowane,  na zrobienie czegoś fajnego pomysł też był, tylko czasowo niewykonalne. Poszłam więc za przykładem Bożenki / bożenas/ z bloga " Tu mieszka miłość" , która na wyzwanie " Słoneczna Toskania", popytała znajomych z czym im się to kojarzy. U mnie pytanie zostało zadane mojemu młodszemu synowi i synowej, którzy na wiosnę zostali szczęśliwymi rodzicami synka Olivera. Odpowiedź była natychmiastowa, rybka Nemo z bajeczki dla dzieci. Nie pozostało mi nic innego, jak tylko znaleźć odpowiednie wzorki, bo już wiedziałam co powstanie. Młodzi rodzice nie chcieli metryczki urodzeniowej dla synka, więc był problem dla babci, co zrobić.
 Dzięki nowej przyjaciółce blogowej Izabeli Hebdzie tu, szybciutko znalazłyśmy odpowiednie motywy i mogłam zabrać się do roboty, a czasu zbyt wiele nie było. Wzorki pochodzą z Pinteresta oraz ostatniego numeru 3-4/2015 Twórczych inspiracji, czyli coś co dołożyłam do rzeczonego tematu. Kolorki dobierałam sama, bo w rozpisce ich nie było i powstała miarka wzrostu dla mojego wnuka.
                                                Dane techniczne:
Kanwa Aida 20ct, mulina Ariadna i bez nazw producenta, jedna nitka.
Wymiary miarki 60 cm na 10 cm
Płótno lniane białe na tył robótki, taśma bawełniana biała do obszycia całości.
Pora pokazać co też wymodziłam.


Ciężko było złapać aparatem całość, więc będzie jeszcze kilka zdjęć w różnych ujęciach, na różnym tle.


Początek miareczki od 70 cm wzrostu.


Tu od 80 do 100 cm,


tu już do 120 cm wzrostu,



i sama góra z rybką nemo oraz  na specjalne życzenie taty maluszka, " róża wiatrów" , inaczej zwana róża kompasowa.


Tu prawie w całości miareczka.


 Kolaż z miareczki Olivera, dla zobrazowania całości.

Zdaję sobie sprawę, iż nie jest to wykonane idealnie, ale moja maszyna do szycia, nie chciała ze mną współpracować.
Wszystko zostało wykonane z białych / wyjątek kolorowe muliny/ materiałów, żeby rodzice nie bali się tego prać w razie zabrudzenia podczas  użytkowania. Mam nadzieję, że wnusio szybko urośnie do tej miareczki i będzie z niej zadowolony.

Tematem na wrzesień u Hanulki będą zwierzaki, za którymi nie przepadam, ale znam kilka osóbek, które je uwielbiają, więc nie powinnam mieć problemu z wykonaniem odpowiedniego hafciku, a poniżej banerek na wrześniowe wyzwanie.


Na dzisiaj to było na tyle, jeszcze tylko nakarmię żabona u Hani i do następnego poczytania, baj, baj.

niedziela, 2 sierpnia 2015

Metryczka.

                 Witam metryczkowo.
Zachęcona metryczkami u innych, spróbuję i ja przybliżyć swoją osobę. Biorę udział w wymiankach, a  z tym wiąże się wiedza, kogo i czym obdarować by był z prezentu zadowolony.

Przystępujemy do pytań i odpowiedzi.

1.Nick/ Imię - Danuta Kielar.
2.Co najchętniej przygarnęłabyś?
Dużo haftuję na kanwie Aida Zweigart 20ct i jest to moja ulubiona, ale i 18ct też się sprawdza, i taki materiał byłby najlepszym prezentem, chociaż wiem że nie każdy na nim się zna, dlatego kupuję go sama. Muliny Ariadna, ale DMC też nie pogardzę. Trochę szydełkuję- tu kordonki do serwetek; do szycia - koronki bawełniane, wstążeczki różnych rozmiarów i kolorów. Ostatnio zaczęłam wprawiać się w scrapbokingu, mam sporo "przydasi" papierowych, filcowych, koralikowych, ale brak przestrzennych tekturowych lub drewnianych ramek do karteczek różnego formatu i kształtu, kostki dystansowe też by się przydały.Cała litania już wyszła, ale nic na to nie poradzę.
Jakie techniki podziwiasz?.
Podziwiam każde rękodzieło, ale w decupage, transferze nie jestem dobra, więc...........
3.Jakie techniki wykorzystujesz w swoich pracach?
Haft krzyżykowy, płaski, angielski, richelie, szycie, szydełkowanie, robienie na drutach, scrapbooking - niekoniecznie z papieru.
W czym jesteś najlepsza?
Nikt nie jest Alfą i Omegą, ja też za taką się nie uważam, ale w hafcie krzyżykowym czuję się obecnie najlepiej i choć nie jest doskonały, bardzo go lubię.
4.Trzy kolory to...
Czarny, czerwony, zielony, ale inne też mają swój urok.
5.Kolory, których nie noszę, nie lubię to...
Raczej nie ma takich, z każdym kolorem można się oswoić i do czegoś dopasować.
6.Czy lubisz dostawać przydasie? Jeśli tak to jakie?
Kto nie lubi dostawać " przydasi", oczywiście że lubię, a jakie napisałam w odp.nr 2.
7. Czy nosisz biżuterię? Jeśli tak, jaką?
Ja to chyba babą nie jestem, bo z biżuterii to tylko złote kółka w uszach noszę - względy zdrowotne.
8.Czy masz ulubiony motyw, który przewija się w Twoim mieszkaniu, ubiorach?
Lubię prostotę, funkcjonalność, więc w takim klimacie jest moje mieszkanie, to samo dotyczy ubioru.
9.Kawa czy herbata / jeśli tak, co lubisz a czego nie?
Jedno i drugie lubię, byle mokre było, a kawa to rozpuszczalna, tylko czarna, harbaty każdy rodzaj, owocowe także.
10.Ze słodyczy to ja najbardziej....
Kiszone ogórki, kiszona kapusta, cutryny, ale gorzka czekolada dla zdrowia też wskazana i ją lubię.
11.Czy ucieszyłaby Cię książka w paczce wymiankowej, jeśli tak, jaki gatunek.
Książek u mnie całe multum, więc wolałabym nie, chyba że związane z rękodziełem, haftem np. jak robić haftowane medaliony na kaboszonach, itp.
12.Czy ucieszyłby Cię kosmetyk? Jeśli tak to jaki.
Z kosmetykami to my się nie lubimy, używam jedynie mydła w płynie i żele pod prysznic, które sama sobie dobieram do swojej wybrednej skóry, czyli nie.
13.Chciałam jeszcze dodać....
Na koniec dodam, że ja cieszę się z wszystkiego co dostaję, doceniam trud włożony w próbę zadowolenia mnie prezentem i nawet jeśli nie jest trafiony w mój gust, to mąż i rodzinka się ucieszą z czegoś innego, nowego.
Czy spełniłam Wasze oczekiwania odpowiedziami na zadane pytania, zobaczymy.
Pewnie nie będę odpowiadała na Wasze komentarze, ale wszystkim z góry za nie dziękuję. Częstujcie się wiedzą o mojej osobie do woli.
Teraz zmykam, bo jeszcze trzeba Ewie podrzucić link do tego posta, do następnego poczytania, baj, baj.